ła sobie, że zatrzyma dom dla siebie. Czy warto wobec tego wynajmować na parę tygodni mieszkanie gdzieindziej? Jan, który zatrzymać miał swoje miejsce parobka na folwarku, będzie przychodził do niej co wieczór. Ich noc poślubna odbyła się w sposób bardzo smutny i głupi, mimo że obojgu tęskno było do znalezienia się wreszcie sam na sam. Kiedy Jan wziął ją w objęcia, zaczęła łkać tak gwałtownie, że aż zachłystywała się tym płaczem. A przecież, nie wyrządził jej krzywdy, przeciwnie, obszedł się z nią bardzo delikatnie i czule. Najgorszem było, że wśród łkań powtarzała, iż nie ma nic przeciwko niemu, że płacze, nie mogąc się powstrzymać, nie wiedząc nawet z jakiego powodu. Oczywiście, takie jej zachowanie nie mogło się przyczynić do rozgrzania mężczyzny. Mimo też, że wziął ją powtórnie w ramiona i zatrzymał ją w nich, nie sprawiło im to już przyjemności, bodaj mniej jeszcze aniżeli wówczas, po raz pierwszy, na stogu. Wytłomaczył jej, że o ile tych rzeczy nie robi się odrazu, tracą potem dużo ze swojego smaku. Zresztą, pomimo tego nieusposobienia, pomimo pewnego rodzaju skrępowania, które legło im obojgu dziwnym smętkiem na serca, bardzo im było dobrze z sobą wzajem. Zgodni byli we wszystkiem, dokończyli też noc poślubną, nie mogąc spać, na decydowaniu jak mają pokierować sprawami, kiedy już będą mieli dom i grunt.
Zaraz nazajutrz wystąpiła Franusia z żądaniem dokonania podziału schedy po ojcu. Ale Starszej nie było już tak pilno: przedewszystkiem, nie miała ochoty pozbywać się tak prędko przyjemności, wolała wytaczać krew z żył swojej rodziny kropla po kropli, drobnemi ukłuciami szpileczek. Zresztą, zanadto wygodnie jej było wyzyskiwać siłę roboczą małej i jej męża, który co wieczór dwugodzinną pracą opłacał komorne za zajmowany przez nich oboje pokój. Nic dziwnego więc, że wcale niespieszno było
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/474
Ta strona została uwierzytelniona.