Ojciec Kiełbasa zawiadomił notarjusza z samego rana, że zawarł kupno domu na przetargu z polecenia i na rzecz osoby trzeciej.
Stąd całe Rognes od południa już wiedziało, że dom został nabyty na rachunek Franusi, upełnomocnionej do tego przez Jana. Nietylko dom zresztą, ale wszystkie sprzęty, a także Gedeon i Jałosia. U Kozłów zapanował ryk bólu i rozpaczy, jak gdyby piorun w nich uderzył. Kozioł i żona tarzali się po ziemi, płacząc i wyjąc z dzikiej wściekłości, że tak mało okazali sprytu i dali się wywieść w pole tej dziewce rozpustnej. A już do ostatecznej pasji doprowadziła ich wieść, że są pośmiewiskiem całego Rognes, drwiącego z ich głupoty. Niech djabli porwą! Dać się wystrychnąć w ten sposób na dudków! Pozwolić wytrynić się z własnego domu takiem szelmowskiem podejściem! O, nie, nic z tego!.. Zobaczymy jeszcze, kto się okaże górą!
Kiedy tego samego dnia wieczorem zjawiła się Starsza, aby w imieniu Franusi porozumieć się grzecznie z Kozłem co do dnia, w którem zamierza opróżnić dom, wyrzucił ją za drzwi, zapominając o wszelkiej roztropności i odpowiadając jednem tylko słowem:
— G...o!
Poszła bardzo zadowolona, rzuciwszy mu tylko na odchodne, że przyśle się komornika poprostu. W istocie, zaraz nazajutrz, Vimeux, blady i niespokojny, z miną żałośniejszą jeszcze niż zazwyczaj, udał się do Kozłów i, zastukał ostrożnie, ciekawie obserwowany przez mieszkańców sąsiednich domów. Nie odpowiedziano mu, musiał więc zapukać mocniej i wreszcie odważył się zawołać, tłumacząc, że przyniósł wezwanie sądowe o opróżnienie domu. W tej samej chwili otworzyło się okno poddasza, głos jakiś wrzasnął ten sam, jeden, jedyny wyraz:
— G...o!
I kubeł pełen tego wylany został na głowę
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/485
Ta strona została uwierzytelniona.