chał kapitan, zapowiadając na progu jeszcze, że woli raczej stracić wszystko, i że, gdyby miał powrócić tu kiedykolwiek, to po to tylko, żeby wypędzić tę dziewkę kopnięciem jej precz, jak parszywego psa.
Tryumfująca kobieta popełniła wówczas błąd, sądząc, że może sobie już na wszystko pozwolić. Dała mianowicie do zrozumienia Hourdequine’owi, że po tego rodzaju obeldze, o której wieści krążą po całej okolicy, uważa sobie za obowiązek opuścić jego dom, o ile nie ożeni się on z nią. Zaczęła nawet ostentacyjnie pakować swoje manatki. Ale Hourdequin, zbulwersowany zerwaniem z synem, zwłaszcza że w duszy przyznawał mu słuszność i że serce ojcowskie krwawiło się na myśl o tem, omal nie zabił jej na miejscu wymierzeniem pary potężnych policzków. Odtąd przestała już mówić o wyjeździe, rozumiejąc, że zanadto się pośpieszyła. Była już zresztą teraz panią bezwzględną w Borderie, przeniosła się zupełnie otwarcie do łożnicy małżeńskiej, jadała osobno z panem domu, rządziła wszystkiem, załatwiała rachunki, miała u siebie klucze od kasy i tak despotycznie kierowała gospodarstwem, że Hourdequin radził jej się przed powzięciem każdej decyzji. Zestarzał się mocno, a ona nie traciła wciąż nadziei przezwyciężenia resztek jego oporu i skłonienia go do poślubienia jej, jak opanuje go już ostatecznie. Na razie, korzystając z tego, że w pierwszym porywie gniewu poprzysiągł wydziedziczyć syna, pracowała nad namówieniem go do zrobienia testamentu na jej korzyść. Teraz uważała się już prawie za właścicielkę folwarku, bowiem udało jej się pewnej spędzonej z nim nocy miłosnej wyciągnąć z niego obietnicę zapisania jej majątku.
— Rozumiesz, chyba że przez długie lata pozwalałam mu na wszystko nie dla jego pięknych oczu.
Jan nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Mówiąc, zanurzyła machinalnym gestem obnażone swoje ramiona w ziarnie, potem wyciągnęła je z niego i znów je pogrążała, obsypując swoje ciało aksamitnym, sub-
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/539
Ta strona została uwierzytelniona.