Zatem wszystko skończone, będą mogli rozpocząć na nowo szczęśliwy swój żywot. Rzucili okiem na mogiłę Fouana, którą grabarz kończył zapełniać ziemią. Juliś i Lorka stali jeszcze przy grobie i przypatrywali się ciekawie, ale matka odwołała ich:
— Julisiu, Lorko, chodźcie!... Ale pamiętajcie, bądźcie grzeczni i posłuszni, bo przyjdzie czarny człowiek i zagrzebie was także w ziemi.
Cała rodzina Kozłów wyszła z cmentarza, rodzice popychali przed siebie oboje dzieci, które wiedziały i zachowywały się bardzo rozsądnie, rozwierając tylko szeroko wielkie czarne oczy, nieme i głębokie.
Na cmentarzu pozostał Jan sam jeden. Wdali z pochłoniętego przez ogień Borderie, buchały już tylko wielkie słupy rdzawych dymów, wirujące smugami po uprawnych niwach i osnuwające czarnemi mgłami niknące w dali postacie siewców. Jan opuścił wzrok na ziemię, spoglądając na świeżo usypane pagórki mogił, pod któremi spali stary Fouan i Franusia. Jego gniew z tego rana i wstręt do ludzi i rzeczy rozwiały się, tonąc w ogarniającem go głębokiem ukojeniu. Może sprawiły to ciepłe promienie słońca, czuł jednak pomimowoli dziwną w duszy słodycz i jak gdyby budzącą się nadzieję.
Ach, tak, jego chlebodawca, Hourdequin, dosyć napsuł sobie krwi ze wszystkiemi temi, nowemi wynalazkami, niewiele zyskał na swoich maszynach, sztucznych nawozach, na całej tej nauce, tak nieumiejętnie jeszcze stosowanej. A już dobiła go Jakóbka; i on także spoczywał już na cmentarzu, a z folwarku jego nie pozostało nic prócz popiołu, unoszonego przez wiatr. Cóż to jednak znaczy! Mury mogą uledz spaleniu, ziemi nie zdoła spalić nikt! Ziemia, karmicielka, pozostanie na wieki i będzie żywiła tych, co zapłodnią ją siejbą ziarna. Rozporządza ona czasem i przestrzenią, rodzi zboże mimo wszystko, w oczekiwaniu postępu wiedzy rolniczej, który dopomoże jej do rodzenia go w dwójnasób.
Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/632
Ta strona została uwierzytelniona.