Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/634

Ta strona została uwierzytelniona.

odrazu. To wojna, przelatująca w aureoli dymu, z końmi swojemi, armatami, ze swoim hukiem i zgiełkiem rzezi.
Zacisnął pięście. A! do licha! skoro stracił już serce do obrabiania jej, będzie jej bronił, tej starej swojej ziemi francuskiej!
Odchodził już, ale przedtem po raz ostatni ogarnął wzrokiem obie, nieporosłe jeszcze trawą mogiły i bezkresne uprawne ziemie Beaucji, które siewcy zapładniali rytmicznym swoim ruchem nieustannym. Trupy, siejba, i plony wyrastały z ziemi.

KONIEC.