pieniędzy za informacje, które można było przecież czerpać z każdego podręcznika, wystawionego w księgarni za kilka szylingów? Porzucił tę myśl. Posiadał on właściwość odpychania od siebie wszelkiej uciążliwej myśli. Otworzył drzwi do jadalni i stanął jak wryty.
Przy otwarłem oknie siedziała Ella, wsparłszy głowę na rękach. Była blada, a pod oczyma miała sine smugi.
— Ella, na miłość boską, co ty tu robisz? — zawołał Ray. — Jak się tu dostałaś?
— Portjer otworzył mi swoim kluczem, kiedy mu powiedziałam, że jestem twoją siostrą, — rzekła Ella obojętnie. — Przyjechałam z samego rana, żeby cię zapytać, czy chcesz pojechać do Horsham i pomówić z ojcem.
— Nie teraz, nie... za kilka dni, — rzekł Ray szybko. W istocie nie obawiał się spotkania z ojcem.
— Czy tak wielką ofiarą byłoby, Ray’u, wyrzec się tego wszystkiego?
— Tego wszystkiego nie, jeżeli masz na myśli mieszkanie. Ale ty i ojciec chcecie przecież, żebym porzucił swoją pracę.
— Nie sądzę, aby ci to wyszło na złe. — To był nowy ton, i Ray patrzał na siostrę zdumiony. — Wróć do ojca, Ray’u, wróć zaraz!
Ray potrząsnął głową. — Nie, nie mogę. Napiszę do mego. Przyznaję, że postąpiłem wobec niego niesłusznie, i to mu właśnie napiszę, ale więcej nie mogę zrobić.
Zapukano do drzwi.
— Proszę! — zawołał Ray.
— Czy przyjmie pan miss Bassano i mr. Brady’ego? — zapytał służący szeptem i spojrzał znacząco na Ellę.
— Naturalnie, że mię przyjmie! — zawołał głos z zewnątrz. — Naco te formalności?... Ach... rozumiem... — Lola Bassano zmierzyła Ellę wzrokiem z pod półprzymkniętych powiek.
Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/111
Ta strona została przepisana.