— Czy pani była w Caverley House?
— Nie! — odpowiedziała Ella natychmiast.
— Ależ, Ello, coś ty robiła w mieście? — zapytał Bennett.
— Czy odwiedziłaś Raya?
Po chwili wahania Ella zaprzeczyła.
— Czy byłaś sama?
— Nie, — rzekła Ella, a usta jej zadrgały. — Proszę cię, nie pytaj więcej. Nie mogę mówić w tej sprawie swobodnie... Ojcze, miałeś do mnie zawsze zaufanie, będziesz mi przecież i nadal ufał?
John Bennett ujął jej rękę. — Będę ci ufał zawsze, dzieweczko, — rzekł. — A ci panowie muszą ci także zaufać.
Błagalne spojrzenie Elli skłoniło Dicka do potakującego skinięcia głową.
Elk pocierał podbródek z wściekłością.
— Ja jestem z pewnością naturą z urodzenia skłonną do zaufania, — rzekł, — i w prawdę pani słów będę równie mało wątpił, co w swoich własnych, miss Bennett. — Spojrzał na zegarek. — Ale zdaje się, że musimy już wracać i uwolnić biednego Baldera z więzienia.
— Może zjecie z nami śniadanie? — zaproponował Bennett.
Dick spojrzał na detektywa z prośbą w oczach, i Elk zgodził się z rezygnacją.
— Balderowi pewnie na godzinie mniej czy więcej nie zależy, — rzekł.
Podczas gdy Ella przygotowywała śniadanie, Dick i Elk spacerowali po szosie.
— Mam absolutne zaufanie do prawdomówności miss Bennett! — rzekł Dick z zapałem.
— Zaufanie to piękna rzecz! — mruknął Elk. — Ostatecznie miss Bennett jest niczem więcej, jak cząstką tej łamigłówki i znajdzie się wreszcie na swojem miejscu, gdy
Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/139
Ta strona została przepisana.