Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/171

Ta strona została przepisana.

że jest chory, i nie przyjął mego wysłańca. Ale mogę panu zakomunikować ciekawą nowinę.
Gordon wyjął z teczki kopertę i rzucił ją na stół. — Wywiadywałem się w New Yorku o Saula Morrisa. Oto depesza kablowa, którą otrzymałem od tamtejszego prezydenta policji.

„W odpowiedzi na zapytanie: Saul Morris żyje. Chwilowo ma być w Anglji. Tu skarg niema, ale istnieje przypuszczenie, że on był tym przestępcą, który 17 lutego 1898 włamał się do kasy ogniotrwałej okrętu Mantania koło Southampton w Anglji i uciekł z pięćdziesięcioma pięcioma milionami franków. Sprawdzono“.

Elk czytał depeszę raz poraz. Potem złożył ją starannie, włożył zpowrotem do koperty i wręczył Dickowi przez stół.
— Więc Saul Morris jest w Anglji, — rzekł automatycznie. — Toby wyjaśniało wiele rzeczy.
Gdy Dick wyszedł, Elk postanowił jeszcze raz zrewidować walizki, gdyż przyszło mu na myśl, że mogły one mieć podwójne dna. Zawołał więc Baldera i sierżanta Fayrea, gadatliwego młodzieńca, do którego miał wielkie zaufanie, poczem jął wydobywać klucze.
Wyciąganie pęku kluczy związane było z ustalonym rytuałem. Możnaby przypuszczać, że Elk zamierza się rozebrać, gdyż klucze spoczywały w tajemniczych regjonach, do których można się było dostać dopiero po rozpięciu marynarki i kamizelki, przyczem kieszeń trzeba było odszukać w miejscu, gdzie się zazwyczaj nigdy kieszeni nie znajduje. Po dokonaniu tej ceremonji, Elk uroczyście wsadził klucz w zamek schowku i otworzył drzwi.
Safe był tak wypełniony walizkami, że poczęły się wymykać Elkowi, gdy usunął ochronę, jaką stanowiły drzwi. Elk podawał je jedną po drugiej Fayreowi, który stawiał je na stole.