— A to drugie, ojczulku? — zapytała Ella.
— Ach, to jest zepsute, — rzekł Bennett z ubolewaniem. — Trzysta metrów filmu zepsute. Może przypadkiem coś się nawet sfotografowało, ale nie mogę ryzykować i narażać się jeszcze na koszta wywołania. Schowam sobie ten film, a jeżeli będę kiedyś bogaty, zrobię sobie tę przyjemność i zaspokoję swoją ciekawość.
Zaniósł kasety do domu i miał właśnie zamiar nalepić na nich etykietki z napisami, gdy pod oknem rozległ się wesoły głos Dicka Gordona. Bennett wstał szybko i wyszedł do niego.
— No, kapitanie, cóż słychać?
— Dostałem! — zawołał Dick radośnie, potrząsając trzymaną w ręku kopertą. — Jest pan pierwszym kinofotografem, który otrzymał pozwolenie robienia zdjęć w Ogrodzie Zoologicznym, ale musiałem się wysokim personatom kłaniać, żeby ten dokumencik wydostać.
Blada twarz Bennetta zarumieniła się z zadowolenia.
— To wspaniale, — rzekł. — Nie robiono przecież jeszcze zdjęć w Ogrodzie Zoologicznym, a Sileński obiecał mi bajeczną sumę, jeżeli mu przyniosę ten film.
— Ta bajeczna suma jest już w pańskiej kieszeni, mr. Bennett, — uśmiechnął się Dick.
— Bardzo to ładnie z pańskiej strony, kapitanie Gordon.
— Wiedziałem przecież, że interesują pana zdjęcia zwierząt.
John Bennett powrócił do swego biurka z sercem znacznie lżejszem, niż zazwyczaj. Przygotował karteczki, zwilżył gumę i zawahał się. Potem wstał i wyszedł do ogrodu.
— Ello, czy nie przypominasz sobie, w której z tych dwóch kaset był film z pstrągami?
— W prawej, ojczulku.
Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/227
Ta strona została przepisana.