Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/248

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXXV.
Naprzebój!

Gdy Elk wszedł do pokoju młodego podprokuratora, Dick siedział przy biurku i wypełniał jeden blankiet telegraficzny po drugim. Wszystkie adresowane były do dyrekcji więzienia w Gloucester i zawierały krótką wiadomość, że odroczenie wyroku na Jima Cartera jest w drodze. Każdy telegram nadany był inną drogą.
— Co to znaczy? — zapytał Elk.
— Telefon do Gloucester jest uszkodzony, — rzekł Dick, a Elk zagryzł wargi.
— Hm, rzekł. — No, jeżeli telefon jest uszkodzony, to pewnie i...
— W to nie chciałbym jeszcze wierzyć — przerwał Dick krótko.
Elk wziął słuchawkę telefonu do ręki. — Proszę mię połączyć z centralnym urzędem telegraficznym, — rzekł. — Poproszę dyrektora, miss. Tak, tu inspektor Elk z policji kryminalnej. Chcielibyśmy nadać kilka telegramów do Gloucester, linje są zapewne w porządku?
W twarzy jego nie drgnął ani jeden mięsień, gdy słuchał odpowiedzi. Potem rzekł: — Dziękuję... a może mogli-byśmy skorzystać z hnij okrężnych? Jakie jest najbliższe dostępne miasto? Ach, tak... dziękuję.
Odłożył słuchawkę. — Wszystkie druty do Gloucester są przecięte, kable główne uszkodzone w trzech miejscach, połączenie z Birminghamem, biegnące podziemną drogą, w trzech miejscach wysadzone zostało w powietrze.
Dick zmarszczył brwi.