— A mnie się zdaje, że ona pochodzi od kinowca Sileńskiego. Czy to prawda, że Ray został skazany na śmierć?
Broad skinął potakująco głową.
— Co za okropność! — zawołał Johnson głosem stłumionym. — Dzięki Bogu, że wyszło to w porę najaw, mr. Broad, — rzekł poważnie. — Mam nadzieję, iż zechce pan zakomunikować miss Elli Bennett, że może rozporządzać każdym pensem, jaki teraz posiadam, aby dowieść niewinności swego brata. Przypuszczam, że nastąpi odroczenie wykonania wyroku i nowy proces? Jeżeli dojdzie do tego, trzeba będzie wziąć najlepszych adwokatów.
— Miss Bennett jest tutaj, może pan wejdzie i pomówi z nią?
— Tu? — zdziwił się mr. Johnson. — Nie miałem o tem pojęcia.
— Niech pan wejdzie... Przyszedł jeden z naszych przyjaciół, który chce panią odwiedzić, mr. Johnson.
Filozof wyciągnął do dziewczyny obie ręce.
— Tak mi jest przykro, miss Bennett, — rzekł. — Tak okropnie przykro. A jakże się pani musi czuć? Czy mogę pani w czem dopomóc?
Ella potrząsnęła głową, a w oczach jej zaświeciły łzy wdzięczności.
— To bardzo ładnie z pańskiej strony, mr. Johnson. Zrobił pan tyle dla Ray’a, inspektor Elk opowiadał mi też, że chciał go pan zpowrotem zaangażować na posadę.
Johnson potrząsnął głową. — To przecież nic nie znaczy. Lubię Ray’a bardzo, i jest to chłopiec bardzo zdolny. Jeżeli wyciągniemy go z tej matni, musimy go zaraz postawić na nogi. Ojciec pani nie wie chyba nic?
— Dzięki Bogu, nie! Gdybyż tylko wiadomość ta nie przedostała się była do gazet! — rzekła, gdy Johnson opowiedział jej, w jaki sposób dowiedział się o wszystkiem.
Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/257
Ta strona została przepisana.