Przez cały dzień Ella Bennett znajdowała się w stanie pół snu, pół jawy. Wiedziała, że leży w łóżku Dicka, widziała jakąś postać kobiecą w białym czepku, krzątającą się koło niej. Domyśliła się, że to pielęgniarka. W następnej chwili znowu zapadła w sen.
Obudziła się ponownie. Kobieta siedziała przy niej jeszcze, ale tym razem Ella była zupełnie przytomna.
— Która godzina? — zapytała.
Pielęgniarka podeszła ze szklanką wody, którą Ella wypiła chciwie.
— Siódma, — rzekła.
— Siódma? — Ella zadrżała i chciała się podnieść. — Wieczór jest, — szepnęła.
Po chwili zapytała znowu:
— Co się stało?
— Ojciec pani jest nadole, — rzekła pielęgniarka. — Zawołam go.
— Ojciec jest tutaj?
— Mr. Gordon także i mr. Johnson.
Kobieta wypełniała wiernie instrukcje, jakich jej udzielono.
— I... nikogo więcej? — zapytała Ella szeptem.
— Nie, miss, tamten pan przyjedzie dopiero jutro lub pojutrze.
Z łkaniem ukryła dziewczyna twarz w poduszkach.
— Pani mi nie mówi prawdy!
— Owszem! — rzekła pielęgniarka, a uśmiech jej dodał Elli otuchy.
Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/270
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXXIX.
Przebudzenie.