Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/273

Ta strona została przepisana.

jej wyjazd. Pozostaje więc tylko sam „Wielka Żaba“ i jego organizacja. Jeżeli się jego złapie, koniec z całą bandą.
W tej chwili powrócił John Bennett, i rozmowa przyjęła inny obrót. W chwilę później pożegnał się Johnson.
— Nie powiedział pan przecież Elli nic, mr. Bennett? — zapytał Dick.
— O sobie? Nie! Czy to potrzebne?
— Sądzę, że nie, — rzekł Dick spokojnie, — niech to pozostanie pańską i Ray’a tajemnicą. Ja sam wiedziałem o tem już dawno. Owego dnia, gdy Elk opowiedział mi, że widział pana na dworcu Kings Cross i że dokonano napadu, dowiedziałem się, że w więzieniu w York powieszono skazańca. Zadałem sobie trud przejrzenia szpalt pism i przekonałem się, że wycieczki pańskie istotnie, jak twierdził Elk zbiegały się z wypadkami większych włamań. Ale w Anglji dokonuje się rocznie tylu włamań, że byłoby dziwnem, gdyby się ten zbieg okoliczności nie przydarzył. Owego dnia, gdy dokonano moderstwa w Ibbley Copse, był pan w Gloucester. I tegoż dnia został powieszony Walbsen, morderca z Hereford.
John Bennett pochylił głowę. — Wiedział pan o tem, a jednak...
Dick skinął głową.
— Znałem ruinę wszystkich pańskich planów, która popchnęła pana do tego straszliwego zawodu, — rzekł życzliwie. — Uważałem pana za wykonawcę prawa, ani mniej, ani więcej okropnego, niż ja sam, który tak bardzo przyczyniam się do tego, by prowadzić ludzi na szafot. Nie jest pan mniej czysty, niż sędzia, który wydaje i podpisuje wyrok. Wszyscy my jesteśmy tylko narzędziami ładu społecznego.
Ella i jej ojciec pozostali przez noc na Harley Terrace i pojechali nazajutrz na dworzec Paddington, aby spotkać się tam z Ray’em. Ani Elk, ani Dick nie towarzyszyli im.