Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/285

Ta strona została przepisana.

uporczywie wzbraniała spełnić żądanie „Żaby“. Czy ten człowiek chciał ją zabić?
— Czekaj! — rzekł „Żaba nagle i znikł w ciemnościach. Potem ujrzała światło, wychodzące z małej chatki drewnianej. Właściwie były to dwa oświetlone czworokąty, podłużny i kwadratowy. Drzwi i okno. Kwadrat okna ściemnił się natychmiast, gdyż zamknięto okiennicę. Potem zobaczyła na tle drzwi postać „Żaby“ z dziwacznem nakryciem głowy.
— Chodź! — rozkazał, a Ella podeszła do niego, jak zahipnotyzowana. Przy drzwiach chatki chciała się cofnąć, ale ręka jego uchwyciła mocno jej ramię.
Wciągnięto ją do wnętrza chatki, zamknięto i zaryglowano drzwi — była sama z Wielką Żabą. Ciekawość jej przewyższała teraz lęk. Rozejrzała się w małej izdebce. Miała ona mniej więcej sześć jardów długości i cztery szerokości. Umeblowanie było skromne, stół, łóżko, dwa krzesła, kominek. Drewniana podłoga pokryta była starym, brudnym dywanem. Przy jednej ze ścian stały długie cylindry szklane, zawierające opalizującą substancję czy płyn. Obok ujrzała dwie podłużne skrzynki, zupełnie nowe.
Zamaskowany poszedł za jej wzrokiem. Usłyszała jego chichot.
— Złoto! — rzekł. — Twoje złoto... nasze złoto. Miljon funtów szterlingów!
Ella patrzała oślepiona.
— Siadaj, — rzekł. Mówił szybko, jak człowiek interesu. Spodziewała się, że usiądzie naprzeciwko niej, że zdejmie maskę. Ale zawiodła się. Przez mikowe okulary widziała, jak oczy jego obserwowały ją gniewnie.
— No, Elio Bennett, czy chcesz zostać moją żoną? Czy też wolisz zapaść się w upragnioną nicość? Opuścisz ten dom jako moja żona albo jako trup.