codziennie o dziewiątej rano i wraca o tej porze, co dzisiaj. Nie wiem, kim on jest. Ale wiem jedno: że nie je dużo. Kupuje wszystko u mnie, ale to, z czego tych dwoje ludzi żyje przez cały tydzień, zdrowe dziecko mogłoby zjeść za jednym razem.
Elk powrócił przygnębiony do zachodniej dzielnicy miasta. Skąpiec, była to powszednia postać w literaturze, spotykało się ją i w życiu, ale stary Maitland musiał być chyba arcyskąpcem, i Elk postanowił poświęcić mu przy sposobności większą uwagę.
Chwilowo uznał za właściwsze skoncentrować wszystkie swe siły na owej zajmującej damie, miss Loli Bassano. W jednej z owych nowych ulic, wybiegających z Cavendish Square, istnieje szereg apartamentów, które zamieszkiwać mogą tylko ludzie bogaci. Czynsz, nawet jak na ową kosztowną dzielnicę, jest niezmiernie wysoki, zaś Elk, którego niełatwo było wprawić w zdumienie, zdziwił się niezmiernie, przekonawszy się, że Lola Bassano zajmowała w takim domu długi szereg pokojów.
Windziarz, któremu Elk z łatwo zrozumiałych powodów wydał się nieco podejrzany, oznajmił mu, że miss Bassano mieszka na trzeciem piętrze.
— Jak dawno już tu mieszka? — zapytał Elk.
— To pana nie obchodzi, — odparł windziarz. — Oto wejście dla dostawców.
— Ciekaw jestem bardzo, — mruknął Elk, — czy i czem tacy ludzie jak pan wogóle myślą? — Zdawało się, że windziarz wybuchnie za chwilę. — Spójrz pan tu, — rzekł Elk, zaś windziarz, na widok odznaki policyjnej, stał się bardziej uprzejmy i skłonny do informacyj.
— Mieszka tu od dwóch miesięcy, — rzekł. — A jeżeli mam być szczery, mr. Elk, dziwiło mię bardzo, że dostała mieszkanie w Caverley House. Jak słyszałem, miała kiedyś
Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/42
Ta strona została przepisana.