Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/49

Ta strona została przepisana.

— To nie będzie trudne, — przerwał mu Ray. — Ojciec i tak był już zdania, że powinienem sobie wynająć pokój w mieście. Uważa codzienne jazdy do Horsham za zbyt kosztowne. Załatwiłem z nim tę sprawę w sobotę. Na niedzielę będę zawsze jeździł do domu; ale co mam robić i komu składać sprawozdania?
Lola wstała i podeszła do niego wolno. — Biedny chłopiec, — rzekła z łekkiem szyderstwem w głosie. — To nadzieja, że będzie miał piękne mieszkanie i widywał mnie codziennie, sprawia mu tyle skrupułów!


ROZDZIAŁ VI.
Mr. Maitland idzie po zakupy.

Eldor Street w Tottenham jest jedną z tysiąca szarych i brzydkich uliczek na przedmieściach Londynu.
O godzinie dziewiątej wieczorem Elk szedł pod potokami deszczu przez Eldor Street, która była teraz zupełnie pusta. Większość okien frontowych była nieoświetlona, gdyż życie domowe odgrywało się teraz w położonych na tyłach domów kuchniach. Ale z okien numeru 47 padał blask światła.
Rankiem tego dnia gazety doniosły o nowej transakcji firmy Maitland, transakcji, która przyniosła ponad miljon funtów zysku. A prezes tego koncernu mieszkał w takiej norze! Podczas gdy Elk stał przed domem, światło zgasło nagle i w korytarzu rozległ się odgłos zbliżających się kroków. Elk zdążył jeszcze przejść na drugą, nieoświetloną stronę ulicy, gdy drzwi otworzyły się i wyszły dwie osoby. Byli to Maitland i staruszka, którą widział już w jego domu. Niosła torbę z siatki sznurowej, widocznie wyszli po zakupy.