— Zauważyłam to, gdy podniósł rękę, żeby pogładzić brodę. Spostrzegłam też, że na lewym przegubie dłoni miał tatuowanie. Widać je było nad brzegiem rękawiczki. Była to głowa i oczy żaby.
— Czy pani jest pewna, że to nie złudzenie, miss Bennett? — zapytał Dick. — Obawiam się, że Żaba robi nas wszystkich nieco nerwowymi.
— Stałam zaledwie o kilka kroków od niego, — upierała się Ella.
— Czy wspomniała pani o tem Johnsonowi?
Ella potrząsła przecząco głową. — Ale przypominam sobie teraz, iż Ray opowiadał także, że mr. Maitland nosi latem i zimą rękawiczki.
Dick był oszołomiony. Było przecież rzeczą niemożliwą, aby ten człowiek, przywódca wielkiej grupy finansistów, miał pozostawać w związku z szajką rzezimieszków. — Kiedy brat pani przyjeżdża do Horsham? — zapytał, aby zmienić temat rozmowy.
— W niedzielę, — rzekła Ella. — Obiecał ojcu, że będzie na obiedzie.
— Możeby mię pani zaprosiła na czwartego?
— Będzie pan piątym, — uśmiechnęła się Ella. — Mr. Johnson przyjedzie także. Biedny Johnson boi się ojca. Zdaje się, że ta obawa jest obustronna. Pod tym względem ojciec jest podobny do mr. Maitlanda, i on nie lubi obcych. Ale na wszelki wypadek zapraszam pana, — dodała, a nadzieja wspólnego spędzenia niedzieli uradowała oboje.
Wieczorem, gdy Dick przebierał się do teatru, nadszedł Elk. Ku zdumieniu Gordona przyjął on jego teorję co do Maitlanda chłodno.
— Jest to możliwe, — rzekł, — ale możliwe też jest, że nie jest on wcale Żabą. Stary Maitland był w młodości marynarzem, tak przynajmniej opiewa jego jedyna istniejąca
Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/64
Ta strona została przepisana.