Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/84

Ta strona została przepisana.

Terrace Nr. 273. Na mój znak — dwa krótkie i dwa długie sygnały świetlne — niech pan każe zatrzymać wszystkie auta. Kiedy pańscy ludzie mogą być na miejscu?
— Za pięć minut, mr. Elk. Nocna zmiana nadchodzi właśnie, a mam tu parę aut ciężarowych, których szoferów przytrzymano za pijaństwo.
Elk odłożył słuchawkę i powrócił do haiku.
— Chyba się nic nie stało? — zapytał zdenerwowany doktór. Elk wyjął rewolwer z futerału i odsunął bezpiecznik.
— Mam nadzieję, że tak, — rzekł. — Bo jeżeli zaalarmowałem oddział policji dlatego tylko, że kilku gamoniów stoi na Harley Terrace, mogłoby to mieć dla mnie przykre następstwa.
Przeczekał pięć minut, otworzył bramę i wyszedł na ulicę. Mężczyźni stali jeszcze w tych samych miejscach. W tej chwili z obu stron nadjechały dwa olbrzymie auta ciężarowe, które zatrzymały się na środku jezdni, stając wpoprzek ulicy. Latarka kieszonkowa Elka błysnęła wprawo i wlewo, i detektyw wyskoczył na ulicę. Przekonał się natychmiast, że podejrzenie jego było uzasadnione. Ludzie, którzy stali na przeciwległym trotuarze, przebiegli przez jezdnię i wskoczyli na stopień auta ze stłumionemi lampami, które ruszyło natychmiast. Dwaj pozostali wskoczyli jednocześnie do wnętrza auta. Ale było już za późno. Samochód ich skręcił wbok, aby wyminąć blokujące ulicę auto ciężarowe, uczynił to jednak w tej samej chwili, w której wóz policyjny cofnął się tyłem. Nastąpiło zderzenie, rozległ się brzęk tłuczonego szkła, i zanim jeszcze Elk nadbiegł, pięciu pasażerów znajdowało się już w rękach policji, która zamknęła ulicę. Schwytani przyjęli swoje aresztowanie bez sprzeciwu. Jednemu tylko, szoferowi, który starał się odrzucić nieznacznie rewolwer, nałożono kajdanki. Na posterunku policji Elk obejrzał sobie bliżej swoich jeńców. Czterech z nich było wspania-