Dick Gordon i jego asystent przybyli do Wandsworth w dziesięć minut po otrzymaniu tej wiadomości i zastali rozbite auto policyjne, otoczone tłumem ludzi, których policja trzymała w szachu.
Zwłoki Litnowa przeniesiono do więzienia, gdzie znalazł się też jeden z napastników, ujęty przez oddział dozorców więziennych, powracający właśnie z pauzy obiadowej. Krótkie badanie zwłok nie powiedziało Dickowi nic nowego. Serce było przestrzelone, śmierć musiała nastąpić natychmiast.
Nowy więzień był mężczyzną lat około trzydziestu i bardziej wykształconym, niż większość Żab. Nie znaleziono przy nim broni, zapewniał, że nie miał nic wspólnego z zasadzką. Twierdził, że jest bezrobotnym urzędnikiem i spacerował właśnie po łące, gdy się zaczęło zamieszanie. Został niewinnie zaaresztowamy w chwili, gdy gonił mordercę.
— Żabo, jesteś trupem! — rzekł Elk jak najbardziej grobowym głosem, patrząc na więźnia ponad stalową oprawą okularów. — Gdzie mieszkałeś, gdy jeszcze żyłeś?
Pojmany zeznał, że mieszkał w północnej dzielnicy miasta.
— Północni londyńczycy nie przychodzą do Wandsworth, żeby się przespacerować po łące gminnej.
Elk kazał go wprowadzić na dziedziniec, poczem rzekł doń bez ogródki:
— Coby ci się stało, gdybyś nam trochę zaśpiewał?
Więzień pokazał zęby w niemiłym uśmiechu.
— Niedźwiedź, którego skórę mam zanieść na rynek, jeszcze nie jest zabity, — rzekł.
Strona:PL Edgar Wallace - Bractwo Wielkiej Żaby.pdf/90
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XI.
Mr. Broad wyjaśnia.