Ta strona została uwierzytelniona.
Brabazon był tedy paserem kradzionych pieniędzy, a Marl skazanym na śmierć mordercą. Froyant dziwił się, że Marl przetrzymał długie, a ciężkie więzienie, jednocześnie wielce rozradowany, iż interesy jego z nieboszczykiem nie wypadły gorzej.
Pojechał do klubu na posiłek wieczorny i oto nagle, w świetle latarni własnego auta ujrzał ponownie ogłoszenie, przypominające, że jest obecnie uboższym o 50 000 funtów, niż mu się to wydawało rano.
— Dziesięć tysięcy nagrody! — mruknął. — Ba! Któż zechce świadczyć w tej sprawie? Nawet Brabazon, sądzę, nie śmiałby tego uczynić.
Ale nie znał dobrze Brabazona.