Ta strona została uwierzytelniona.
— Nie otwieraj pan, proszę bardzo, tej koperty. Schowaj pan wszystko, co tyczy Marla, w miejscu bezpiecznem. Czy przyrzekasz to?
— Przyrzekam solennie, chociaż dziwi mnie to żądanie.
— Czy mówiłeś pan o tem z kimś?
— Doniosłem inspektorowi!
Usłyszał okrzyk gniewny.
— Przyrzeknij mi pan, nie mówić o tem nikomu... nikomu... zwłaszcza o fotografji!
— Ależ naturalnie, Taljo! Jeśli pani chce, mogę ją zaraz posłać?
— Nie, nie, nie czyń pan tego! — wykrzyknęła, przerywając rozmowę.
Siedziała długo, dysząc ciężko, potem włożywszy kapelusz wyszła na lunch.