Minął czwarty dzień miesiąca, a Derrick Jale żył dalej.
Przypomniał to, wchodząc do biura, które obecnie dzielił z Parrem.
— I tak nadaremnie przepadło mi rybołówstwo!
— Lepiej, — mruknął inspektor — że przepadło rybołówstwo, niż życie, gdyż pewny jestem, nie wróciłbyś pan już.
— Wierzysz pan, widzę, ślepo w Czerwony Krąg? — zaśmiał się.
— Istotnie... do pewnego zresztą tylko stopnia! — przyznał, nie przerywając pisania listu.
— Brabazon złożył podobno zeznanie?
— Tak! Nie wiele to znaczy. W każdym razie wiemy już, że od długiego czasu wymieniał pieniądze, wyduszone przez Czerwony Krąg na ofiarach, zrazu nieświadomie, potem już jako agent bandy.
— Czy zamierzasz go pan obwinić o zamordowanie Marla?
Inspektor zaprzeczył.
— Nie mam na to dostatecznych dowodów!
Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/183
Ta strona została uwierzytelniona.
35.
Talja biesiaduje w towarzystwie ministra.