oskarżyć Parra, ani nawet pana samego w razie posiadania jakichkolwiek dowodów.
Komisarz skulił się.
— Ręczę panu, że nic nie wiem o Czerwonym Kręgu! — powiedział i zaraz roześmiał się, czując, że powiedział głupstwo.
— Cóż to za dziewczyna? — spytał, pokazując parę, siedzącą w kącie sali. — Spogląda nieustannie w pańską stronę.
— Ta dziewczyna, — odparł Yale — to niejaka Talja Drummond, a towarzysz jej, jeśli się nie mylę, to Honourable Rafael Willings, członek gabinetu ministerjalnego, jeden z członków rządu zagrożonych przez Czerwony Krąg.
— Talja Drummond? — gwizdnął komisarz przez zęby. — O ile pamiętam, niedawno przeskrobała coś. Wszakże była sekretarką Froyanta?
Yale potwierdził.
— Dla mnie jest zagadką! — przyznał. — Nie mogę zwłaszcza pojąć jej zimnej krwi. W tej chwili powinnaby siedzieć w biurze mojem, odpowiadać na telefon i załatwiać listy.
— Ma ją pan u siebie? — spytał komisarz, potem zaś dodał z uśmiechem — Istotnie jest zuchwała, w jakiż atoli sposób doszła do poufałości z ministrem?
Derrick Yale nie umiał, czy nie chciał tego objaśnić.
Siedząc dalej zauważył, że dziewczyna wstała i ruszyła zwolna wraz z towarzyszem przez salę. Przechodząc obok ich stolika wytrzymała spojrzenie chlebodawcy, z lekkim uśmiechem i rzuciła coś przez ramię idącemu za nią mężczyźnie w średnim wieku.
Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/186
Ta strona została uwierzytelniona.