Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.

Nieznany mężczyzna obrócił się po chwili i odszedł bez słowa pożegnania, zaś Talja wróciła do siebie.
Mężczyzna szedł spiesznie, wiedząc, że jest śledzony. Czekał przez kilka minut w ciemnym wnęku i dostrzegł na przeciwległym chodniku postać przyczajoną pod zamkniętym sklepem.
Człowieka tego czuł teraz poza sobą, a wiedział, że go prześcignie, by spojrzeć w twarz. Zboczył tedy w ciemnawą przecznicę i zwolnił kroku. W chwili, gdy szpieg podszedł doń pod latarnią, skoczył nań, zanim zdołał krzyknąć, ścisnął mu gardło żelaznym uściskiem i rzucił na chodnik. Nagle, jak z pod ziemi wybrnęli trzej ludzie i zaczęli bić leżącego. Potem postawili go na nogi.
Oszołomiony przez chwilę, spojrzał wreszcie przytomnie na człowieka, którego śledził i rzekł głucho, z jękiem:
— Boże wielki! Poznaję pana!
Szpiegowany roześmiał się.
— Przyjacielu! — powiedział. — Nie będziesz miał czasu spożytkować tej znajomości.