Ta strona została uwierzytelniona.
— Dobrze. Niedługo odzyska zupełnie zdrowie. A czy Willings zauważył także wówczas, że niema tej broni?
Skinęła głową.
— Czy miała pani zarękawek?
— Tak jest! Tam więc ukryłam, zdaniem pańskiem, swą broń morderczą?
— Czy miałaś pani w ręku ten zarękawek, wchodząc do wili w Hatfield?
— Miałam! — odparła po namyśle.
Inspektor wstał.
— Dostajesz pani, sądzę, pożywienie?
— Tak jest. Wikt więzienny. Jestem całkiem zadowolona i nie chcę, by ktoś z wielkiej życzliwości przysyłał mi jedzenie, co wolno zresztą więźniom w śledztwie zostającym.
Potarł podbródek.
— Masz pani, zdaje się, słuszność zupełną! — powiedział.