Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/42

Ta strona została uwierzytelniona.

— Idź pan tedy sam! — zawołał Jack.
Nie mógł być świadkiem upokorzenia dziewczyny. To rzecz okropna.
— Parr jest bydlę! — powiedział, gdy został sam na sam z Derrickiem Yale. — Ta dziewczyna niezdolną jest dopuścić się tak ordynarnego złodziejstwa. Biedaczka! Ach, czemuż zwróciłem na nią uwagę inspektora!
— On ją dostrzegł pierwszy! — powiedział Yale, kładąc dłoń na ramieniu Jacka i dodał — Panie Jacku, jesteś pan wzburzony. Z jakiegoż to powodu zajmuje pana Miss Drummond? Musiałeś ją często widywać, na wsi będąc, gdyż posiadłości graniczą ze sobą.
Jack skinął potwierdzająco.
— Ach, — powiedział z goryczą — gdybyś pan był tak pilnie śledził „Czerwony Krąg“, jak tę dziewczynę, biedny mój ojciec żyłby dotąd napewno.
Derrick Yale robił co mógł, by go uspokoić. Wziął go do biura i starał się myśli jego zwrócić na inne tory. Po kwadransie zadzwonił telefon. Był to Parr.
— No i cóż? — spytał Yale.
— Zaaresztowałem Talję Drummond, — rzekł krótko — a jutro wniosę skargę.
Yale odłożył słuchawkę i zwrócił się do młodzieńca.
— Została aresztowana? — spytał, odgadując treść rozmowy.
Yale potwierdził, a twarz Jacka pobielała.
— Widzisz pan, drogi Jacku, — rzekł łagodnie — omyliłeś się na równi z Froyantem. Ta dziewczyna jest złodziejką.
— Choćby była złodziejką, a nawet morderczynią, — powiedział Jack z uporem — kocham ją!