Był to smagły młodzieniec, o włosach odczesanych z czoła mocno nasmarowanym pomadą, zaś ubranie, niezbyt modne, odpowiadało widocznie jego upodobaniom.
Słaby zapach origanu, miękka, duża dłoń i jasne nieruchome oczy, takie odniosła pierwsze wrażenia Talja.
— Proszę siadać, Miss Drummond! — rzekł wesoło.
— Kelner, herbaty!
— To jest Talja Drummond! — powiedziała Milly, zgoła bezpotrzebnie.
— Nie potrzebujemy przedstawienia! — roześmiał się młodzieniec. — Dużo słyszałem o pani. Nazywam się Barnet.
— Flush Barnet! — podkreśliła, on zaś zdziwił się, ale nie był mile dotknięty.
— Słyszała pani o mnie, zapewne?
— Ona wie wszystko! — rzekła Milly, a co więcej zna Marla i idzie dziś z nim na kolację.
Barnet spojrzał po kolei na obie, potem zaś zapytał groźnie Milly:
— Czy jej coś mówiłaś?
— Nie potrzebujesz jej nic opowiadać! Ona wie wszystko.
— Czy mówiłaś? — powtórzył.
— O Marlu? Nie! Sądziłam, że powiesz sam.
Kelner przyniósł herbatę i dopóki nie odszedł, milczeli.
— Lubię mówić prosto z mostu! — rzekł Flush Barnet. — Czy wie pani, jak ją nazywam?
— Bardzom ciekawa! — rzekła, nie spuszczając zeń oczu.
— Zowię panią „kutą Talją“. A co, czy nie dobrze? — spytał, obserwując ją. — Jesteś pani złą dziewczyną! Byłem niedawno na rozprawie, kiedy to stary Froyant oskarżał panią o kradzież.
Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/79
Ta strona została uwierzytelniona.