Strona:PL Edmondo de Amicis - Serce.djvu/171

Ta strona została uwierzytelniona.

że nie przeszkadza im w zebraniu myśli żaden widok zewnętrznych przedmiotów, jak się to nam zdarza...
A żebyście wiedzieli jak szalenie lubią słuchać kiedy im kto czyta! Jak uważają, jak pamiętają wszystko, jak malcy nawet rozprawiają między sobą o gramatyce. o historji! Jak siedząc rzędem w jednej ławce i nie obracając się ku sobie rozmawia pierwszy z trzecim, drugi z czwartym albo z piątym, głośno, wszyscy razem, nie tracąc przecież jednego słówka, tak mają słuch bystry i czujny. I zapewnić was mogę, że więcej dbają o egzamina niż wy, i że przywiązują się daleko bardziej do swoich nauczycieli. — Każdego nauczyciela rozpoznać potrafią po odgłosie kroków, po woni odzieży. Spostrzegają natychmiast czy jest w złym, czy w dobrym humorze, czy surowy, czy pobłażliwy, po dźwięku jednego słówka. A gdy ich nauczyciel pochwali, kiedy ich zachęca, proszą, żeby ich dotknął i głaszczą go po rękawach, żeby wyrazić swą wdzięczność.
I między sobą żyją zgodnie, życzliwie; dobrzy z nich koledzy!
W czasie rekreacji trzymają się zawsze razem, albo też kupkami bliżej żyjących z sobą. Dziewczęta naprzykład tworzą grupy podług instrumentów muzycznych, na których grają. Jest grupa skrzypaczek, flecistek, fortepianistek i te nie rozłączają się nigdy.
Już to jak kogo taki biedaczek pokocha, to — na amen! Przyjaźń jest dla nich ogromną pociechą. A umieją też między sobą oceniać się właściwie. Mają bardzo jasne, bardzo głębokie pojęcie złego i dobrego. Żaden też z was, moje dzieci, nie odczuwa tak żywo, z takim uniesieniem pięknego, szlachetnego czynu!
Vatini zapytał, czy dobrze grają?
— Muzykę miłują nadzwyczajnie! — odrzekł nauczyciel. — Muzyka to ich radość, ich życie! Mali ociemniali,