Strona:PL Edmondo de Amicis - Serce.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.

Tymczasem zaś, żeby ci dać dowód, że wcale się nie gniewam, a także widząc cię zmęczonym, przepisałam za ciebie miesięczne opowiadanie „Krew romańska“, które miałeś przepisać za chorego mularczyka; znajdziesz je w lewej szufladce twojego stolika. Pisałam je dziś w nocy, kiedyś spał. Napisz mi więc dobre słówko, mój Henrysiu, proszę!

Twoja siostra Sylvia.
∗             ∗

...Nie jestem godzien rąk twych ucałować.

Henryk.
· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·



Krew romańska.
Opowiadanie miesięczne.

Tego wieczora dom Ferruccia cichszy był jeszcze niżeli zazwyczaj. Ojciec jego, który utrzymywał mały sklepik z prowiantami, udał się po zakupy do Forti; matka poniosła tam także małą Ludwisię do doktora, mającego jej operować chore oko i ledwie nazajutrz z rana powrócić mieli oboje.
Północ była już blisko. Posługująca we dnie kobieta odeszła jeszcze o zmroku. W domu pozostał tylko trzynastoletni Ferruccio i stara babka jego, na obie nogi sparaliżowana.
Ten dom, to był właściwie — domek, Mały parterowy domek stojący tuż przy gościńcu na dobry strzał z fuzji od wioski, niezbyt dalekiej od Forti, które jest miastem Romanii.
Za całe zaś sąsiedztwo miał on zamieszkałą ruderę, przed dwoma miesiącami zgorzałą, na której widać było jeszcze napis: „Oberża“.