ziemię. Był nauczycielem, marynarzem, robotnikiem, kupcem, żołnierzem, jenerałem, dyktatorem. Był wielki, prosty i dobry.
Nienawidził ucisku, miłował wszystkie ludy, bronił słabych. Nie miał innego pragnienia nad dobro ludzkości. Odrzucił zaszczyty, gardził śmiercią, uwielbiał Włochy. Kiedy rzucił okrzyk bojowy, legiony mężnych biegły ze wszech stron pod jego sztandary. Panowie opuszczali pałace, robotnicy warsztaty, młodzież szkoły, aby walczyć w słońcu jego chwały.
W czasie wojny nosił koszulę czerwoną. Był to dorodny, piękny mężczyzna z jasnymi włosami.
Na polu bitwy był — piorunem, w uczuciach swoich — dzieckiem, w cierpieniu — świętym.
Tysiące Włochów umarło za ojczyznę z uśmiechem, gdy umierając widzieli go choćby z daleka, jak bije się i zwycięża; tysiące dałoby się porąbać za niego. Miliony błogosławiły go i zawsze błogosławić będą.
Umarł. Cały świat go opłakuje. Ty jeszcze tego zrozumieć dziś nie możesz. Ale później będziesz czytał o jego czynach i będziesz słyszał ustawicznie w życiu — jego imię.
W miarę jak będziesz rósł, obraz jego będzie rósł przed oczyma twymi; a gdy zostaniesz człowiekiem, ujrzysz go olbrzymem; a kiedy cię już nie będzie na świecie, kiedy już żyć przestaniesz, synowie synów twoich i ich dzieci, jeszcze pokolenia całe widzieć będą wysoko przed sobą promienną głowę wybawcy ludów, uwieńczoną gwiaździstym diademem zwycięstw, a każdy Włoch wymawiając imię jego podniesie czoło i rozjaśni duszę!
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |