Strona:PL Edmondo de Amicis - Serce.djvu/368

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale Opatrzność czuwała!
Trzeba było widzieć co wyprawiał Derossi, żeby im tylko pomóc. Jakie pomysły miał, żeby puścić między ławki cyfrę lub podpowiedzieć, jakiego użyć działania, a nie być odkrytym, tak troskliwy o wszyskich jakby to on był nauczycielem naszym.
No i Garrone, który jest w arytmetyce mocny, pomagał komu się dało, aż do Nobisa, który zaplątawszy się w rachunkach zupełnie zmiękł i bardzo był uprzejmy.
Stardi więcej niż przez godzinę siedział nieruchomy, z wzrokiem wlepionym w zadanie, z głową pięściami podpartą, po czym wziął pióro i w pięć minut skończył.
Nauczyciel chodził między ławkami i powtarzał:
— Spokojnie! Spokojnie, myśleć, chłopcy! Zalecam wam spokój myśli!
A kiedy spostrzegł, że który sam nie wie co robi ze strachu, otwierał szeroko usta, żeby go rozśmieszyć i udawał lwa, że go chce połknąć.
Około jedenastej patrząc przez zapuszczone firanki widziałem, jak niektórzy rodzice niecierpliwie chodzili tam i napowrót w ulicy. Był tam ojciec Precossiego w swojej kamizelce niebieskiej, który dopiero co wybiegł widać z kuźni i twarz miał zupełnie czarną. Była matka Crossiego, zieleniarka, matka Nellego, czarno ubrana, która ani chwili spocząć nie mogła. Przed samym południem przyszedł mój ojciec i podniósł oczy ku oknu mojemu: drogi, kochany mój ojciec! O dwunastej wszyscy robotę skończyli.
A co się to działo przy wyjściu! Ledwo który przez próg, zaraz do niego! A to pytać, w kajety zaglądać, a to porównywać z kajetami kolegów!
Ile działań? Jaka suma? A odejmowanie? A odpowiedź? A gdzie przecinek ułamka dziesiętnego?
Nauczyciele nie wiedzieli gdzie mają iść, tak ich