Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.2 400.jpeg

Ta strona została przepisana.

twórczym, nie miałaby, podobnie jak monada Leibniza, żadnych okien, przez któreby cokolwiek „społecznego“ wejść albo wyjść mogło, nie wpływałaby na życie zbiorowe, nie zawierałaby w sobie najmniejszej ilości jego energji przewrotowej; możemy to widzieć np. na potrzebie oddychania, bardzo istotnej dla osobnika, a nic nie znaczącej dla społeczeństwa. Dlatego też i „różniczka“, zbudowana w taki jednostronny sposób, z wyłączeniem czynnika „uzdolnień wytwórczych“, okazałaby się niezdolną do wyjaśnienia mechanizmu przewrotowego. Weźmy np. taką podstawową jego zasadę, jak przechodzenie tezy w antytezę. Komunizm pierwotny przechodzi w indywidualizm ekonomiczny; oczywiście, zmianie tej musiały odpowiadać rozliczne zmiany w potrzebach życiowych; lecz, jakkolwiekby daleko sięgały, nie zdolne byłyby rozwalić organizacji rodowej wspólnot, gdyby stosunek uzdolnień wytwórczych osobnika do jego stopy życiowej pozostał tym samym, to jest, gdyby wydajność pracy indywidualnej tylko w kooperacji zbiorowej mogła wyrównać potrzebom życia. Dopókiby trwał taki stosunek, organizacja rodowa musiałaby istnieć, jako jedynie możliwe środowisko życia, i żaden rozwój potrzeb sam przez się nie byłby w stanie jej podkopać; conajwyżej, organizacja ta doskonaliłaby się, usiłując przystosować się w granicach swojej natury do tych zmian kulturalnych, jakie zaszły. Teza nie byłaby zdolna samorodnie przejść w antytezę. Przechodzi zaś, właśnie wskutek tego, że różniczka dynamiczna życia społecznego ma dwulicowy charakter uzdolnień i potrzeb; organizacja rodowa, kształcąc nowe potrzeby, kształciła zarazem nowe uzdolnienia wytwórcze, wyzwalała coraz bardziej pracę osobniczą z więzów kooperacji i doprowadziła do tego, że uzdolnienie społeczno-wytwórcze osobnika wyrównało się z jego potrzebami kulturalnemi, przez co podstawa komunizmu runęła, i człowiek, dając folgę swoim dążnościom rozbieżnym, mógł pokusić się o indywidualizm ekonomiczny.
Mnie się zdaje, że to jednostronne pojmowanie „różniczki społecznej“ było właśnie przyczyną u p. Krauza zarówno pewnego przeoczenia żywiołowej zwrotności w przemianach społecznych, jak i zbyt wielkiego ciążenia ku teorjom Tarde’a. Bez kwestji, że pojęcie różniczki wysuwa także przed umysłem