Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 204.jpeg

Ta strona została przepisana.

Nieraz myśliwy odciąwszy łapę, napadającemu nań zwierzęciu z podziwem znajdował potem rękę swej żony. Jeżeli w chacie, na około chaty, na polu w stawie, wszędzie czyha djabeł, to rozbudza w tym kierunku wyobraźnię, a podniecają ją jeszcze kościelne obrazy — u osób wrażliwych — skłonnych do chorób nierwowych — łatwo zjawiają się halucynacje. Dość zresztą wszelkiej choroby nerwów aby uważanym być za czarownika. Kobiety najczęściej temu podlegają. Prześladowanie zwiększa ilość chorych. Jeżeli jaka kobieta wpadła w podejrzenie, ksiądz obwiniał ją z ambony, nazywając ją po imieniu, zachęcał żeby na nią się robiły donosy i zabraniał jej bronić. Stare kobiety, niewinne, pod wpływem sądu i tortur same zaczynały wierzyć w niepopełniane dziwactwa. Jeżeli czarownica była upartą — to ją „rozbudzali“ — kładli na usta żelazną uzdę z czterema zębami, które wstawiano do ust. Uzda ta przyczepiała się do ściany łańcuchem tak, że ofiara nie mogła położyć się. Tak trzymano ją przez wiele dni — a przy niej byli ciągle ludzie nie pozostawiając jej samej ani na chwilę. Bywało że ofiara nie śpi po 5 i 10 nocy. Potem następowały inne tortury — cała komedja kończyła się zawsze stosem.
W taki sposób walczono z djabłami. Po większej części była to szczera wiara. Zdarzały się jednak podłości — kościół rozpoczynał procesy dla konfiskaty majątków — inny pozbywał się żony pomawiając ją o czary. Oskarżano także przez zemstę. Lecz ta walka z djabłem, którą kościół prowadził zapomocą stosów, z uznaniem społeczeństwa posunęła się jeszcze dalej. Już nie tylko w chorych widziano szatana, lecz każdy umysł, wybiegający poza ramy katechizmu, każdy co się odezwał z jaką nową ideją, co wypowiedział najmniejszą wątpliwość religijną — uważany był za narzędzie szatana. Tutaj jednak kościół postępował już bardziej świadomie — była to polityka — niebezpiecznych filozofów, wynalazców, którzy przez pracę swoją osłabiali powagę teologji i rzucali pewne światło nowe na zjawiska natury — lub reformatorów, dopatrujących się błędów w kościele, marzących o pierwotnym chrześcjanizmie, takich trzeba było dla interesu kościoła usuwać. Społeczeństwo patrzyło na tych ludzi tak samo jak na zwykłych czarowników — palenie ich było dlań także walką z szatanem. Z postępem czasu — umysły takie musiały zjawiać się coraz częściej. Kościół zmuszony był stworzyć specjalne instytucje do wyszukiwania i karania tych niebezpiecznych ludzi. Powstały więc trybunały inkwizytorskie (1204 r.). Zadaniem ich było „wyszukiwać i stawiać przed