Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 275.jpeg

Ta strona została przepisana.

broni i ubieranie się w kosztowności i ubrania szlacheckie — pod karą pieniężną.
Jest to charakterystyka początkowej fazy walki — uciemiężona prawnie burżuazja stawia mnóstwo żądań — szlachta posiadająca wszystkie przywileje i swój kodeks, prawodawstwo, żąda tylko by nie było nawet pozornego zatarcia różnicy stanowej[1] wszystko zresztą posiada na zasadzie wiekowych praw. Szlachta — im bardzie czuje się słabą, im więcej niepokoi ją wzrastająca potęga burżuazji — tem bardziej staje się zazdrosną o swe przywileje pozorne, nie mogąc utrzymać w swem ręku siły rzeczywistej, nie będąc zdolną do rzeczywistej wyższości, przewagi społecznej, usiłuje wynagrodzić to pozorami, bankructwo pokryć wspaniałością herbów i tytułów, słabość, zużycie się, niedołęstwo finansowe i polityczne, przykryć wyższością pozorną, oficjalną, korzystając ze swych przywilejów tytularnych — tembardziej więc wzbronić usiłuje burżuazji wszelkiego zbliżenia się do siebie pozorami — zbytkiem stroju, noszeniem broni, nazywania zamkami swych pałaców, polowaniem; wzbrania jej piastowania wyższych urzędów, godności; określa przepisami szczegółowymi sposób zachowania się jej na posiedzeniach stanów, nakazuje przemawiać na klęczkach i cały rytuał w zachowaniu się przedstawicieli burżuazji wobec króla upokarzający ją — wyróżniając zupełnie od szlachty.

Taki musiał być stosunek dwóch tych klas — feodałów i burżuazji — z których jedna zstępowała bezpowrotnie do grobu spychana rozwojem zjawisk społecznych a druga szła prosto do zawładnięcia całym światem — pierwsza tracąc znaczenie społeczne, grunt ekonomiczny wraz z upadkiem gospodarki feodalnej — bankrutowała w zbytkach — zjadała się sama; druga — brzemienna nową potęgą — kapitałem — rozwija ciągle swe siły w miarę jak kapitały nagromadzają się, rosną. Pierwsza — przedstawicielka starego ustroju — sama mu się sprzeniewierza składając hołdy złotemu cielcowi, a bankrutując społecznie ubiera się w nowe, burżuazyjne szaty, przyśpiesza ruinę starych zwyczajów i moralności. Rozwijający się zaś

  1. Jeszcze Filip piękny (XIV w.), który musiał ulegać feodałom wydaje edykt: „żadna mieszczanka nie może mieć powozu, nie będą nosić złota, drogich kamieni, koron złotych lub srebrnych. Mieszczanie mający 2 tys. tournois i więcej może nosić suknie za 12 sous 6 deniers — jego żona za 16 sous najdrożej“. (sou=20 fr. ówczesnych czyli 200 fr. obecnych; denier=17 fr.) Toż samo prawo wydaje także Karol VIII (franc.) 1485 r. zabraniające nie szlachcicom nosić tkaniny złote, srebrne i jedwabne — pod karą utracenia ich i karą pieniężną. Podobneż prawo wydaje jeszcze Ludwik XIV.