Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 305.jpeg

Ta strona została przepisana.

producent na rynek ze staremi narowami. Grabi jak może chłopów, zaciąga długi u żydów i mieszczan bogatych — przeżywa coraz więcej. Ażeby zaspokoić rozwijające się wymagania kulturalne — w nowej wymiennej gospodarce — musi zrzec się swego stanowiska społecznego dotychczasowego — stanowiska opiekuna względem pracujących — musi dawną swą rolę obrońcy klasy produkującej od grabieży wszelakich — zastąpić rolą grabiciela. Sam stał się największym grabieżcą, rujnującym gospodarstwa chłopskie — władza jego używa się tylko jako narzędzie wyzysku. Jego przywileje — sądy prawodawstwo, administracja, prawo własnościowe stają się teraz już tylko ciężarem społecznym. Ani chłopi, ani mieszczaństwo nie mają już najmniejszego interesu w zamku feodalnym — odkąd zamek ten stał się wobec nich schronieniem rozbójnika. Jest to moralna słabość feodałów, brak wszelkiego gruntu, na którym by się mogli oprzeć, brak wszelkich sprzymierzeńców, wszelkiej pomocy ze strony społeczeństwa. Odkąd prawa ich zmieniły się w wyłączne narzędzie wyzysku, stały się znienawidzone ogólnie, celem wszelkich pocisków.
Gdy z dalszym rozwojem nowych warunków, dołącza się do tego jeszcze i coraz liczniejsze bankrutowanie finansowe — kończące się wyrzucaniem szlachty z ich odwiecznych posiadłości — sprzedaż feodalnych majątków za długi, które przechodzą w ręce kupiectwa — rycerstwo słabnie zupełnie — opór feodałów wobec dworu staje się coraz mniej poważnym jako siła. Zadłużeni feodałowie z przyjemnością nawet witają zyskowne nowe urzędy i godności dworskie. Czując, że oprócz braku moralnego gruntu — oprócz moralnej słabości — chwieje się pod nimi i grunt materjalny — usuwa się z pod nóg ziemia, tracą energję do walki, a myśląc tylko o napełnieniu swej kieszeni, stają się coraz skłonniejsi do ustępstw politycznych na rzecz dworu, coraz mniej mając zresztą siły do stawiania oporu, do prowadzenia walki.
Rzecz jasna, że dwór ciągle wyzyskuje jedną i drugą słabą stronę feodałów, tembardziej im więcej one wzrastają. Zaprowadzając modę jaknajwiększych zbytków popycha ich ciągle w objęcia dłużników. Korzystając z ich upadku moralnego — stara się kokietować społeczeństwo.
W pomoc tutaj zjawia się cały ruch umysłowy, charakteryzujący okres rozkładu.