Dawniej nie było w duszy ludzkiej jednej przeważającej nad wszystkiemi namiętnościami. Było ich wiele kierujących jego życiem: pobożność, żądza bogactw i władzy, żądza sławy rycerskiej lub ascetycznej, spokojne używanie życia, uczucia rodzinne.
Teraz ponad wszystkiem góruje namiętność dla złota. Złoto bowiem stało się równoważnikiem wszystkiego i to równoważnikiem niewyczerpanem, bo obdarzonem zdolnością samorodczą. Nic więc dziwnego, że wszystkie dawniejsze namiętności duszy ludzkiej, skoncentrowały się teraz na to jedno, co w każdej chwili mogło być zamienione na wszystkie pożądane rzeczy. To też w początkach, apetyt pieniężny jest jeszcze wyraźnie apetytem na wymienne zdolności złota Później jednak, gdy złoto nabywa własności mnożenia się — środek rozkoszy staje się samą rozkoszą, a marzenia ludzkie coraz bardziej przybierają formę cyfr.
Chciwość na pieniądze pojawia się wraz z rujnowaniem gospodarki naturalnej — przez rozwój handlu i potrzeb — zatem dość wcześnie, bo już w XIII wieku — ogarnia ona feodałów, mieszczaństwo i chłopów, tym chciwszych im bardziej duszonych przez panów. W satyrycznym utworze XIII w. „Proverbes et adages“ znajduje się rysunek, przedstawiający chłopa, który wlazł na górę, żeby wieżę schwycić zębami. Satyra na chciwość chłopską.
Jest zupełnie jasne, że z upadkiem wpływu religji, jej panowania nad umysłami, musiała upaść także powaga i władza moralna kościoła. Cóż bowiem znaczyć mógł dla sceptycznych, niewierzących, pochłoniętych interesami pieniężnemi nowych ludzi kościół? Klątwy, interdykty, odpusty, rozgrzeszenia, cuda, groźby piekła, wszystkie wędzidła, na których dawniej mógł kościół tak spokojnie prowadzić społeczeństwo i dzięki którym mógł rozkazywać ludziom, wyzyskując w ten sposób siły rycerskie, kieszenie i pracę biednych — teraz wszystkie te narzędzia groźby i posłuszeństwa zostały ośmieszone, straciły wszelką powagę, wszelkie znaczenie psychiczne.