Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.3 445.jpeg

Ta strona została przepisana.

prawa do najmniejszej cząstki darów bożych[1]. wszystkie jego pojęcia, cały system myślenia jaki utrwalał się pokoleniami zostaje pogwałcony — wywłaszczenie uważa on za bezprawie, wołające o pomstę za krzywdę, której tylko z przymusu ulec trzeba. Wywłaszczony nie pogodzi się już nigdy ze swoim losem, nie uzna nigdy sprawiedliwości tego nawet prawa, które go własności pozbawia — w dziesiątem pokoleniu czuć się będzie jeszcze skrzywdzony, odarty, nieprawnie okradziony z tego co Bóg mu daje. Własność pozostanie dla niego na zawsze hasłem słusznej zemsty, słusznego buntu; odebranie ojcowizny, odzyskanie swego naturalnego prawa będzie zawsze jego ideałem, dla którego da się do wszystkiego namówić i pociągnąć. Stąd też proletarjusz, z samego swego stanowiska społecznego w najpierwszych czasach zjawienia się, bez żadnej propagandy, w duszy swej jest zawsze rewolucjonistą — i jakkolwiek by był ogłupiony, przekabacony, zahukany nowem prawem zawsze na dnie jego duszy spoczywa utajony bunt, i on nigdy nie da sankcji na gwałt dokonany nad sobą, nigdy nie przyzna sam w sobie słuszności temu prawu, które wydzierając mu własność w jego pojęciu — sprzeciwia się prawu boskiemu, prawu natury. Takich ludzi skrzywdzonych społecznie, przekazujących swą krzywdę i pomstę z pokolenia na pokolenie, nie było w społeczeństwie dawnem. Dawne społeczeństwo nie miało swego wewnętrznego wroga — nowe ma go w proletarjacie; jest to wróg nieprzebłagany wobec społeczeństwa, bo wróg panującego porządku, budowy społecznej. Przebłagać go nie można niczem, chyba zmianą całego ustroju, uwłaszczeniem wywłaszczonych, zwrotem własności, a taka akcja przedstawiała się z biegiem czasu, coraz trudniejszą, zjawiska społeczne tak szybko rozwijały się, tak zupełnie zmieniały warunki życia, że pogodzenie się z proletarjatem zwrot własności stawał się coraz bardziej zawikłanym, nareszcie dziś stał się niemożliwym do spełnienia w swej dawnej formie, z powodu olbrzymich zmian jakie zaszły w samej produkcji — dziś okradzeni właściciele nie mogli by już wskazać na swą własność nie mogli by każdy swej odszukać, mogą tylko jako klasa cała żądać zbiorowej i

  1. Najbezczelniej wypowiedział to proletariatowi Malthus: „Człowiek który rodzi się w świecie już zajętym, jeżeli rodzina jego niema środków, by go wyżywić, lub jeżeli społeczeństwo nie potrzebuje jego pracy, człowiek ten nie ma najmniejszego prawa domagać się jakiej bądź cząstki żywności i rzeczywiście jest zbyteczny na ziemi. Przy wielkiej uczcie natury nie ma nakrycia dla niego. Natura każe mu odejść i nie zwleka sama z wykonaniem tego rozkazu“ (Essai sur le principe de population 1798r.).