Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 013.jpeg

Ta strona została skorygowana.

Zdobywanie żywności było przypadkowe, zależało więcej od losu; raz udawało się ją dostać w dostatecznych ilościach, drugi raz brakowało zupełnie. Widzimy więc, że suma własności ludzkiej była wówczas jeszcze bardzo małą, zdobywanie zaś środków do życia przychodziło bardzo ciężko.
Ponieważ narzędzia pracy były nieudolne, człowiek narażony był ciągle na tysiączne niebezpieczeństwa ze strony natury. Brakowało mu trwałego domu dla schronienia się, dobrej broni do walki z dzikiemi zwierzętami, zręcznych narzędzi do polowania, do łowienia ryb, do wyrabiania odzieży, sprzętów i naczyń.
Dzika natura panowała nad nim wszechwładnie. W tym to okresie, bezsilny, otoczony niebezpieczeństwami, człowiek, będąc mało jeszcze rozwiniętym umysłowo i posiadając ubogą wiedzę, nauczył się widzieć w naturze jakąś wszechpotężną, straszną i srogą istotę, jakieś bóstwo, które panowało nad nim despotycznie, przed którem się korzył, zanosząc ofiary i modły.
Małe rozwinięcie umysłu czyniło człowieka bezsilnym wobec niebezpieczeństw otaczającej natury i niedołężnym wobec trudów dzikiego życia. Tylko w gromadzie z innymi mógł się czuć bezpiecznym, mógł zdobywać sobie większe zapasy żywności i być pewniejszym uniknięcia głodu.
Słabość pierwotnego człowieka stała się przyczyną wytworzenia się najpierwszych gromad ludzkich.
Pojedyńczy człowiek nie mógł sam poradzić w trudnej walce o byt, jaką prowadzić był zmuszony. Sam on nie mógł ani uchronić się przed dzikiemi zwierzętami, ani zdobywać sobie pokarm w dostatecznej ilości; jego broń i narzędzia pracy jeszcze nie mogły zapewnić mu przewagi nad naturą. Łączenie się w gromady stało się więc dla niego nieodzownym warunkiem bytu.
W poszukiwaniu ryb, najgłówniejszej żywności swojej, ludzie szli brzegiem rzek, mórz i jezior na wszystkie strony. Tak oddalając się ciągle od swojej pierwotnej siedziby, spotykali plemiona obce, niechętnie patrzące na przybyszów jako na współzawodników. Stąd też między obcemi plemionami toczyła się zazwyczaj zacięta walka; człowiek z obcego plemienia był zwykle zabijany i zjadany, jak zwierzyna na uczcie. W tych więc wędrówkach za żywnością ludzie musieli także dla skutecznej walki z obcymi trzymać się łączności gromadzkiej.