Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 033.jpeg

Ta strona została skorygowana.

tego, żeby oni pozostawali w nędzy wśród naszych rodzin; wszyscy mężczyźni jeden za drugim oświadczyli, że będą dla nich polować, i zgodzili się, że każdy odda im część tego, co sam zabije; byli oni zaopatrzeni w jedzenie tak dobre, jak i inni myśliwi“.
U Kamczadałów panuje taki zwyczaj, że jeżeli komu z nich potrzebna jest rzecz, znajdująca się u sąsiada, to idzie do niego, chociaż nie zna go zupełnie, i mówi o swej potrzebie. Ulegając zwyczajom, posiadacz daje wszystko, o co go się prosi.
Hotentoci (w Afryce południowej) mieszkają wspólnie. Bydło rogate i owce stanowią ich wspólną własność, do której wszyscy mają równe prawa. Jeżeli ktokolwiek zabije bydlę, to z zabitego zwierzęcia urządza się wspólna uczta i każdy dostaje jednakową część.
Takie same zwyczaje panują u kafrów, buszmenów i innych plemion afrykańskich. Jeżeli dwunastu ludzi wychodzi ze wsi na polowanie i tylko jeden z nich poluje z dobrym skutkiem, to dzieli się zawsze swą zdobyczą z mniej szczęśliwymi towarzyszami. To samo spotykamy u dzikich plemion, zamieszkujących Australję. Jeżeli który z myśliwych, mimo wszelkich starań, wraca do wsi z pustemi rękami, to jednak zajmuje swoje miejsce przy ogniu, na którym pozostali gotują swe jedzenie. Nie zwraca się do nich z żadną prośbą, ani nawet nie usprawiedliwia się ze swej niezręczności, przeciwnie żartuje i śmieje się z nimi z taką swobodą, jak gdyby się piekła i jego część zwierzyny. Gdy jedzenie gotowe, naprzód jeden, potem drugi, nie mówiąc nic i nawet nie patrząc na niego, podają mu kawałek, który on bierze prędko i bez wszelkich objawów wdzięczności, uważając to za zupełnie naturalne i zwykłe.
W Nowej Kaledonji mieszkańcy tej samej wsi żyją w zupełnym komunizmie. Kiedy postawią garnki z jedzeniem, zbliża się kto chce, żeby wziąć swą część, i nikt mu w tem nie przeszkadza.
W kraju Kafrów, jeżeli przyjdzie dziesięciu ludzi głodnych, to nawet z najskromniejszego obiadu udziela się każdemu równa część. Kiedy zabijają sztukę bydła, zwołują się wszyscy ludzie z sąsiędztwa i mięso zjada się wspólnie. Kto zabija bydło tylko dla siebie i sam je zjada, tego nazywają złodziejem.
Buszmenowie są tak towarzyscy, iż kiedy ofiarowywano jednemu z nich jakikolwiek dar, ten dzielił go natychmiast ze wszystkimi. Co więcej, okazują oni gościnność nawet względem białych.