Strona:PL Edward Abramowski-Pisma T.4 125.jpeg

Ta strona została skorygowana.

su wolnego na wypoczynek, naukę i zabawę. A oprócz tego jeszcze tam panowie boją się robotników, i rząd ich się boi, a wszyscy ludzie szanują i za równych sobie uważają. Wszystko to zdobyli oni sami, swoimi strejkami, zmowami. Strejki im się udawały, bo łączyli się ze sobą, zgodnie postępowali, dopomagali sobie wzajemnie i wytrwale żądali od panów fabrykantów wyższej płacy i krótszego dnia roboczego. Żądali dopóty, dopóki nie zdobyli sobie jednego i drugiego.
Teraz mogą chlubić się z tego, że sami sobie los poprawili, że dzieci swoje ocalili od głodu i nędzy.
Mogą być dumni z tego, że różni urzędnicy i panowie, którzy nimi dawniej pomiatali jak swojem bydłem roboczem, teraz boją się ich i ciągle na nich uwagę zwracać muszą.
To zrobili robotnicy miejscy różnych krajów — przez łączenie się wzajemne, dopomaganie sobie, przez zmowy i dobre rozumienie swych interesów.

∗             ∗

Powiecie pewno teraz, że dobrze to robić takie rzeczy miejskim robotnikom, bo ich jest dużo w jednem miejscu i wszyscy skupieni razem, to im porozumieć się i strejkować łatwo. Ale co innego wiejskim!
To prawda: wiejskim robotnikom trudniej taki strejk urządzić niż miejskim, bo wieś od wsi daleka, więc i zmówić się trudniej. Trudniej, ale to nie znaczy, że zupełnie nie można. Powiedzmy prawdę, że największą przeszkodą dla robotników wiejskich do poprawienia swej doli jest to, że dotąd jeszcze nie wiedzieli o tem jak ją poprawić mogą; że nie nauczyli się jeszcze tak dobrze strejkować i zdobywać sobie od panów różne ustępstwa, jak miejscy robotnicy. Ale gdy się nauczą, gdy spróbują raz i drugi, gdy zaczną więcej myśleć i radzić ze sobą, jakby to od panów uzyskać większą płacę i krótszy dzień roboczy, to wtenczas zobaczymy że robotnikom wiejskim tak samo dobrze pójdzie jak i miejskim w tylu miejscach już dobrze poszło.