Strona:PL Edward Nowakowski-Basma.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.

lewicz uderza przed nim czołem, gdyż raczył go bratem i przyjacielem nazwać“.
Zaledwo Basmę podeptał, posła tatarskiego zamordował, aliści zaraz w ślad za tem czołga się przed innym tatarskim hanem, przez wdzięczność za to, że ten Tatar raczył go nazwać bratem i przyjacielem. Upodlenie posunięte zaprawdę do nec plus ultra.
Jeszcze słówko wypada powiedzieć o klęczeniu carów, kiedy czytano im ukazy hańskie. Snadź z tego powodu tak obrzydło Moskalom klęczenie, — że teraz i w cerkwiach żaden Moskal za nic w świecie nie uklęknie nawet w modlitwie do Boga — stojąc spowiada się, nawet Komunię św. przyjmuje stojąc. I rzecz osobliwsza, gdy później na tem samem miejscu, za Moskwą położonem, zwanem Bałwanowka, gdzie przedtem carowie spotykając posłów tatarskich, klęcząc słuchali ukazów hańskich, wystawioną została cerkiew (nie wiem czy właściwie), w tejże cerkwi Moskale nie uklękną teraz przed Bogiem, – choć na tem właśnie samem miejscu carowie klękali przed Tatarami.
Niech z tego wszystkiego, cośmy powiedzieli, sam czytelnik wyprowadzi sobie wniosek o rażącej różnicy Polaków i Moskali, nietylko z pochodzenia, lecz i z usposobienia.
Zakończmy zwrotką znanej pieśni:

Przed wrogiem tyranem, co Polskę dziś gnębi,
Nie ugiąć haniebnie ni kolan, ni czoła,
I miłość Ojczyzny strzedz pilnie w serc głębi,
Jak płomień strzeżony wśród Westy kościoła.
Nie ufać zaprzańcom, co mówią nieszczerze,
Że Polak-Lechita jest brat z moskwicinem,
Odrzucić ten sojusz i wytrwać w swej wierze
Usque ad finem, usque ad finem.

Kajetan Korzeliński.