Strona:PL Edward Nowakowski-Mowa żałobna przy odsłonięciu pomnika grobowego dla św. p. Dra Władysława Krajewskiego w kościele krakowskim OO. Kapucynów.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

wód wezbranych, wszystkie największe przeszkody druzgocze, wszystko co na drodze stoi i zawadza, bez żadnego względu burzy gwałtownie, ale pod warunkiem, żeby motor pierwotny ruchu, nieustannie na naród oddziaływał inicyatywą swoją we wszystkiem; siłą życia swego wciąż budził życie i potęgował to życie, ognistem tchnieniem w sercach ogień rozżarzał, jak piorun działał gwałtownie, a nie chwytał się półśrodków, nie czekał, nie odwlekał, aż zapał przeminie, wody przepłyną, żelazo ostygnie.
Przebóg! stało się; naród cały nie pochwycił za oręż i jałową tylko chęcią się łudził. Rząd Narodowy wzniósł się był na chwilę do majestatu władzy narodowej, ale nie utrzymał się na wysokości swego zadania. Brak ducha, brak wytrwałości, brak poczucia obowiązków względem Ojczyzny u ludu ciemnego; nie siła moskiewska, obaliły Polskę.
I wieko grobowe, znowu nad Ojczyzną zapadło; noc czarna zwątpienia zakryła niebo, i Polska stała się jednym wielkim smutnym, strasznym cmentarzem poległych w boju i umarłych na duchu.
Bezwstydne, bezecne Stańczyki naśladując szyderstw Woltera i Fryderyka II. z Konfederatów Barskich, na grobie Ojczyzny śmiechem błazeńskim na Targowicką nutę, przyklasnęli wyrokom carskim, potępiającym Polskę i jej obrońców.[1]
I krwiożercze Moskale jakby dzikie szakale, rzucili się zawzięcie na pożarcie Polski. I szpony drapieżne hydry dwugłowej wściekle szarpały ją znowu.

I znowu, znowu tysiące, tysiące poszło w łańcuchach na Sybir, mogiłami, jak pomnikami męki swojej, znacząc Polski drogę krzyżową!

  1. Ob. Tekę Stańczyków — płód umysłów skrzywionych, serc skażonych i woli zbrodniczej, złośliwej. Jest to dalszy ciąg Komunałów Miniszewskiego. Nikczemny ten agent serwilizmu, protoplasta Stańczyków wziął swoją zapłatę. 1863, maja 2-go w Warszawie.