nieustannie, nigdy nie wyjeżdżali na parafie; bez wyraźnej, koniecznej potrzeby nie wychodzili nawet za furtę klasztorną, wyłącznie oddani swoim świętym obowiązkom, tem większy potęgą ducha i swoją świątobliwością wywierali wpływ zbawienny. To im jednało łaskę Boską i sprowadzało przez przyczynę Matki Bożej przy cudownym obrazie cuda tak liczne i prawie codzienne, że jak od słońca, tak od tego miejsca świętego i uświęconego świątobliwością Karmelitów w najdalsze okolice rozchodziły się promienie życiodawcze — zbawcze. Ale jeśli z jednej strony tak zbawienny i błogi wpływ ich się szerzył, z drugiej tem większą piekło pałało ku temu miejscu świętemu nienawiścią i zapamiętałą złością, i przez swoje narzędzia usiłowało zemścić i szkodę zbrodniczą wyrządzić. I stało się; rzeczywiście OO. Karmelici zostali najboleśniej dotknięci. Albowiem r. 1820 wraz z innemi rzeczami kościelnemi korony, które przysłał był Ojciec św. Benedykt XIV, nietylko drogocenne z powodu ich wielkiej wartości, lecz jako święte pamiątki uczczenia cudownego Matki Bożej obrazu, zostały skradzione. Przerażenie, żal niewymowny, wyrzuty sumienia za niedopilnowanie ścisnęło serce przerażonych OO. Karmelitów w smutku nieutulonym. Udali się w pokorze do Matki Bdżej, tonąc we łzach, błagając o pomoc w poszukiwaniu. Matka Boża użaliła się nad nimi i z małem uszkodzeniem korony zostały zaiste cudownie odnalezione. Niestety znowu niepojętym prawie sposobem powtórnie r. 1831 skradziono i tym razem już bez powrotu. Na miejsce tych Józef Zdziechowski, obywatel lipowieckiego powiatu, sprawił nowe, zrobione w Berlinie, które biskup Piwnicki r. 1844 pobenedykował. Ale i te także czyhająca zbrodnicza ręka porwała dopiero Ojciec święty Pius IX przysłał od siebie nowe korony z rozkazem dopełnienia powtórnego obrzędu koronacyi. Ta nastąpiła r. 1856, w setną rocznicę pierwszej, przez biskupa Borowskiego. Rzecz godna uwagi, jak piekło się mściło nad tymi, co się przyczynili do uczczenia Matki Bożej w Jej cudownym obrazie. Równie jak pierwszy koronator Soltyk, jak biskup Załuski, który tu sam, będąc biskupem, odprawiał misyę, tak i biskup Borowski — byli uwięzieni i wywiezieni na wygnanie; biskup Borowski do Permy. W czasie tej drugiej koronacyi ludność jeszcze bardziej jak podczas pierwszej najtłumniej z całej okolicy przybyła. Kazanie miał znakomity mowca, ks. Lucyan Godlewski, wszakże policya nawet w kościele procesyi wzbroniła i niestety cała uroczystość odbyła się pod naciskiem władz rządowych,
Strona:PL Edward Nowakowski-O cudownym obrazie Najświętszej Maryi Panny Berdyczowskiej.djvu/33
Ta strona została przepisana.