wianych pacierzy zakonnych — powoli — powoli — powoli, to naraz głosem podniesionym i tryumfalnym na Te Deum laudamus. Ach! zdaje się i Matce Bożej w cudownym Jej obrazie smutno za temi Jej dziećmi ukochanemi — miłymi Jej Karmelitami bosymi; i zda się z tego ołtarza osamotniona, osierocona, opuszczona jękiem niewymownym wołać ta Matka Niebieska: „O dzieci moje, dzieci, Karmelici moi biedni, gdzieżeście się podzieli, kiedyż, kiedyż powrócicie do waszej Matki za wami bardzo utęsknionej. Czekam na was i doczekać się dotąd nie mogę“. To znowu, gdy pomrok zapadnie i ściemnieje w kościele, i z górnych okien w kopule popłyną bladawym strumieniem na kościół półświatła i cały kościół mgła tęczowa ogarnie — zdaje się w wyobraźni, natężonem, rozżalonem wspomnieniem przeszłości wywołanej — jakby duchy dawnych tu Karmelitów wychodzą z grobu w białych płaszczach i długim szeregiem w procesyi poważnie obchodzą kościół wokoło i po dawnemu modlą się, śpiewają, siedzą w konfesyonałach, przy wszystkich ołtarzach msze odprawiają. Ach! zdaje się naprawdę, że oczy ich widzą, że głos ich w uszach się słyszy i coś jakby ciągnie do nich, żeby ich stopy ucałować i błogosławieństwo od nich po dawnemu otrzymać. I choć wie się dobrze, że tego niema w rzeczywistości, że to wszystko tylko w wymarzonej wyobraźni dawniej widziane odtwarzają się obrazy — z tem wszystkiem miłe to złudzenie — jakoś przedziwnie, przedziwnie urocze i w pomoc mu przychodzą rozumowania pobożne, że przejście do tamtego świata nie zrywa stosunku z tym światem, że jeśli rzeczywiście i nie przychodzą, to pamiętają tam i myślą o tym kościele ci, którzy tu Boga chwalili i tu wysłużyli sobie niebo. I zda się widzieć to wszystko, coby się chciało widzieć, i słyszy się, coby się chciało słyszeć. I łzy gorące rozrzewnienia same płyną i modlitwy żebrzące o miłosierdzie wyrywają się z serca do Zbawiciela w Tabernaculum obecnego: O usłysz, usłysz Wszechmogący, miłosierny Zbawicielu nasz — wołania, błagania nasze — dla chwały Imienia Twego — dla uwielbienia Matki Twojej Przebłogosławionej przywróć tu Karmel święty.
„Przepuść Panie, przepuść ludowi Twemu, a nie bądź na nas zagniewany na wieki“[1]
- ↑ Do ułożenia tego opisu korzystałem z dzieł: 1) Ozdoba i Obrona Ukraińskich krajów przecudowna w Berdyczowskim obrazie Marya (dwie edycye w tymże roku 1767 wydane, jedna z dedykacyą Stanisławowi Tyszkiewi-