skali będących w Krakowie (dnia 26 listopada 1769 r.).
— Jak się ten napad udał (słowa Sokołowskiego do X. Zaremby, wedle Mączyńskiego str. 50), wy lepiej wiecie: ja tylko powiedzieć mogę, że wpadliśmy w Bramę Nową[1], pokonali straż, a ja z Wojtawskim zsiadłszy z koni zabieraliśmy już armaty. Gdy wtem nagle przybyły sukurs z miasta, odpędza naszych, a na nas nie mogących dosiąść koni woła: kryczy pardon! Obaj my na to pałaszami odpowiedzieli, a stanąwszy do siebie plecami, rąbaliśmy póki się dało, lecz uderzony w głowę straciłem przytomność i tyle tylko pamiętam, że padając zawołałem: Matko Boska ratuj!
Nie wiem co się ze mną potem działo, aż do chwili, w której, jak mi się zdawało, zbudzony zostałem ze snu i ile przypominam sobie, ocknąwszy się zerwałem, aby usiąść, lecz uderzony o coś czołem, znowu upadłem. Po chwili podniosłem się; lecz otoczony zewsząd ciemnością nie wiedziałem gdzie byłem i tylko przypomniałem sobie ostatnie moje
- ↑ Brama Nowa stała dawniej naprzeciw ulicy Siennej. Rysunek jej u Grabowskiego: Skarbniczka naszej Archeologii N. 36.