mieście chodzą; widząc to i słysząc, że nikt nie licytuje, zapyta jeden drugiego: wiele ty tam masz pieniędzy? a jak się z sobą obrachowali, to i tę statuę zalicytowali, cieszące się tem nabyciem i zaraz mówili między sobą, że wymurują kolumnę i na tej postawią tę statuę tam, gdzie krzyż stoi naprzeciw klasztoru. Poprosili zaś jednego Krakowiaka, co był na targu, aby im tę statuę do klasztoru zawiózł, który chętnie prośbę ich uskutecznił. Gdy przynieśli, Przełożony ich był bardzo kontent z tego i statuę kazał zanieść i złożyć w skarbcu. Na wiosnę wymurowali kolumnę, a statuę tę odnowiono. Braciszek, gdy zaczął stary lakier z niej obijać, pokazała się w plecach sztuczka podłużna kwadratowa tamże wprawiona; odniósł się z tem do Przełożonego, co ma robić. Ten przyszedł i rozkazał sztuczkę wydobyć, gdy to dobyto, to i znaleziono dukatów dawnych z pół garnca. Dowiedział się o tem gubernator, chciał od Kapucynów odebrać, ale Przełożony nie oddał, a wziąwszy drugiego księdza z sobą pojechał z prośbą do Wiednia i odebrali skutek pomyślny dla siebie, bo Cesarz Franciszek II nakazał gubernatorowi, aby od nich tych pieniędzy nie odbierał. Tego samego
Strona:PL Edward Nowakowski-Statua Najśw. Maryi Panny przed Kościołem OO. Kapucynów w Krakowie.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.