krakow., który tę statuę od licytatora za 6 złotych kupił i do naszego konwentu licytatorowi odnieść polecił. Gdy zaś licytator tę statuę jako swoję z kościoła wziął i do konwentu odniósł i już był blisko klasztoru, przybiegli klerycy ze sługami Prałata kościoła N. P. Maryi i tę statuę siłą odebrać chcieli. Lecz O. Gwardyan na to nie pozwolił i postarał się o odniesienie jej do klasztoru. Zagniewany Prałat szczególniej z poduszczenia swego zakrystyana Zaremby, wezwał do siebie O. Gwardyana i zgromiwszy go dosyć surowo acz niesłusznie, żądał, ażeby statuę, jak ją w dzień publicznie z kościoła N. P. Maryi wzięto, tak żeby ją publicznie do tegoż kościoła odniesiono. Gdy na to O. Gwardyan się nie zgodził, X. Prałat ze swoim zakrystyanem X. Zarembą udał się do sądu obwodowego. Stawili się tam O. Gwardyan i licytator. Sąd obwodowy po wysłuchaniu stron wydał wyrok, że licytator i ten co od niego kupił, mają prawo do statuy, że cała ich wina tylko w tem, że licytator wziął z kościoła statuę bez zezwolenia Prałata, gdy jednak to się stało z nieświadomości, musi być usprawiedliwiony; wreszcie gdy ta statua była kupiona i O. Gwar-
Strona:PL Edward Nowakowski-Statua Najśw. Maryi Panny przed Kościołem OO. Kapucynów w Krakowie.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.