Strona:PL Eliot - Adam Bede.djvu/12

Ta strona została przepisana.

ściła, ona więc ma prawo zająć stanowisko opóźnione jakby po umarłéj, a dobrowolny związek dwojga ludzi, zawarty rozmyślnie, jest równie szanowny, jak ten, który prawo uświęca.
Naturalnie przekonań tych w nikogo wlać nie potrafiła. Przyjaciele i krewni odsunęli się od niéj. Cierpiała z tego powodu tém srożéj, iż nigdy nie mogła pojąć, za co jest potępiana. Przytém, pomimo swego dwuznacznego położenia, była bardzo surowa pod względem moralności, i powstawała gwałtownie przeciw rozluźnieniu węzłów małżeńskich. Swoje zaś niby małżeństwo uważała za zupełnie ważne i gniewała się, gdy kto nazywał ją panieńskiém nazwiskiem.
Trzeba téż przyznać, iż przyjęte obowiązki spełniała z całą sumiennością: dla synów Lewes'a z pierwszego małżeństwa była prawdziwą matką, z wielkich dochodów swoich, gdy dobiła się sławy powieściopisarskiéj, utrzymywała przybraną rodzinę, a umierając, majątek cały zapisała synom Lewes'a, i że wzajem Lewes rozumiał, co dla niego uczyniła i nigdy jéj zaufania nie zawiódł. Związek ten trwał przez lat blizko trzydzieści, nie przynosząc ani jednéj ani drugiéj stronie rozczarowania. Jeśli zaś Marya-Anna straciła wielu przyjaciół i cierpiała z tego powodu, znalazła w zamian zupełne zadowolenie wewnętrzne, pod wpływem zaś Lewesa, rozwinął się jéj talent powieściopisarski. Może też właśnie szczęście, o którém ciągle mówi w listach i urywkach pamiętnika, brało swoje źródło w poczuciu, że trafiła na drogę właściwą, że mogła się pod każdym względem wypowiedziéć i nadać ciało obrazom, faktom, postaciom, nagromadzonym w umyśle.
Szczęście to przerwane zostało śmiercią Lewesa, który umarł ku końcowi 1878 roku. Z początku Marya-Anna rozpaczała, chciała resztę życia przepędzić w nieustającéj żałobie, mówiła, iż świat nie ma już dla niéj żadnego uroku i niezawodnie była najzupełniéj szczerą. Pomimo to, w niespełna 18 miesięcy poślubiła tym razem zupełnie legalnie pana Cross, młodszego od siebie o lat dwadzieścia, który ubóstwiał ją pomimo wieku, potwornéj niemal brzydoty i bardzo słabego zdrowia. A jak twierdzą niektórzy jéj biografowie, czuła się bardzo szczęśliwą, iż zatarła niejako tym sposobem związek nieprawy i nabyła nazwisko, którego nikt jéj zaprzeczyć nie mógł.
Może to stanowić pociechę dla kobiet nie obdarzonych urodą, iż Marya Anna była przez całe życie tak wiernie, stale i parokrotnie kochaną. Drugiego rozkwitu szczęścia kosztowała jednak bardzo krótko, umarła w kilka miesięcy po ślubie, r. 1880. Zrozpaczony małżonek z największą troskliwością zebrał jéj korespondencyę i wydał ją w trzech grubych tomach. W niéj to pozna-