Strona:PL Eliot - Adam Bede.djvu/13

Ta strona została przepisana.

jemy znakomitą autorkę z tych stron przynajmniéj, których nie odsłania w powieściach, bo posiadała ona jeden z najrzadszych przymiotów, była zawsze szczera, a kiedy zaglądała do głębi swojéj duszy, miała odwagę powiedziéć, co tam dostrzegała. Badała sobie umiejętnie bez wstecznéj myśli, bez ideału, do którego dostroić się pragnęła, a jeśli się myliła, czyniła to w dobréj wierze. To nadaje znaczenie jéj dziennikowi i odróżnia od bardzo wielu spowiedzi, w których spowiadającym się idzie o to, aby tylko przedstawić czytelnikom umiejętnie ułożone oblicze i fakty.
Dziennik zresztą i listy powieściopisarki nie były wcale przeznaczone do druku. Widzimy w nich duchowe oblicze kobiety bardzo złożonéj natury, trudne do odtworzenia, bo posiada ono wiele rysów sprzecznych, wykluczających się zwykle nawzajem.
Zdanie jéj miało niepodległość i konsekwencyę rzadką bardzo u kobiet, a pomimo to, jak wątły bluszcz, potrzebowała oparcia. Cała jéj młodość była nieszczęśliwą, bo tego oparcia nie znajdowała. A chociaż kochana przez niepospolitych ludzi, nie musiała być zbyt wymagającą w miłości, kiedy przez ciąg długiego pożycia, nazywała zawsze Lewesa „nieporównanym mężem.“ Swoją drogą Lewes mógł na to zasługiwać, niemniéj przyznanie samo świadczy, iż nie stawiała, jak niektóre nerwowe kobiety, wygórowanych, niepodobnych do spełnienia wymagań.
Bezwzględna i surowa jako krytyk tak dalece, że czyniła pełno zarzutów Dickensowi i Thackerayowi, nie cierpiała Carlyle'a, a Karolinę Bronté uważała za areymierną autorkę, sama względem siebie nie znosiła żadnéj krytyki. Te nawet drażniły ją tak bardzo, iż Lewes usuwał je z przed jéj oczów. Szczera do najwyższego stopnia względem saméj siebie i drugich, miała jednak coś sztucznego w obejściu i wysłowieniu. W teoryi stawiała bardzo wysoko drobiazgi codziennego życia i przyznawała równą godność pracy ręcznéj co umysłowéj. Jednakowoż sama nienawidziła tych drobiazgów, a potrzeba usmażenia konfitur lub czegoś podobnego, starczyła w młodości do powleczenia kirem jéj wyobraźni. Była wspaniałomyślna, a nie umiała przebaczać, i urazę chowała wiekuiście. Posiadała w głębi serca szlachetną dumę, a do niéj łączyła nieśmiałość, będącą zwykle zdumieniem marnéj próżności. Pragnęła wzbudzić w sercach wszechmiłość ogarniającą wszystko, co istnieje, nawet błądzących i upadłych, a nieraz okazywała twardość serca zupełnie z tém uczuciem niezgodną.
Zawód jéj literacki był równie dziwny jak charakter; rozpoczęła go od krytyki, potém pisała powieści, w których malowała dosadnie osoby, okolice, uczucia dobrze sobie znane, a chociaż powieści te zyskały niezmierne uznanie i zgodne były z programa-