obrażali się na nią młodzi Tuczynowie i zaprzysięgli, że pomimo dziedzictwa swego i nieszpetności swojej, panna Anastazya rutkę posieje i kiedyściś, w staropanieńskim stanie, na zbytnią za młodu pychę i zadufałość swą wyrzekać będzie. I w domku pod rozłożystemi gruszami uczyniło się samotnie, cicho; pan Cyryak tylko codzień a codzień do niego chodził i podczas ktoś z Piszczałków, zawsze przez ciężkie potrzeby gniecionych, o pomoc zabiegał, nigdy z próżnemi rękoma nie odchodząc.
Zabiegała też tam często Ewka Glindzianka, wdzięczna Naści, że losu jej przez wyjście za Mrukowego syna do reszty nie zepsuła i lubiąca zwierzać się przed nią ze swych rzadkich nadziei, a desperacyi ciągłych. Oprócz zaś tych niewielu wymienionych osób, do nowego domku Anastazyi, w trzecim roku jej tam zamieszkania, przyszła śmierć i — babkę jej zabrała, poczem stało się koło niej jeszcze samotniej i ciszej, niż przedtem, a tylko codziennie drzwi otwierane odzywały się skrzypnięciem i na tle wieczornego mroku zarysowywała się w świetlicy wysoka postać p. Cyryaka, którynaj pierw lampkę zapalać rozkazywał, a potem do szerokiego rękawa kapoty sięgnąwszy, wydobywał z niego zawsze coś takiego, co rozżaloną i rozpłakaną dziewczynę by na moment zająć i pocieszyć mogło.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/079
Ta strona została uwierzytelniona.